Zagłada Romów na terenach okupowanych przez Niemcy.
W przypadku zdecydowanej większości Romów z Polski i Związku Radzieckiego zagłada polegała głównie na masowych egzekucjach, przeprowadzanych przez jednostki niemieckiej policji oraz oddziały Wehrmachtu i SS, szczególnie tzw. Einsatzgruppen, czasami wspomaganych przez lokalne jednostki policyjne (zwłaszcza na Ukrainie i w krajach bałtyckich). Hitlerowcy uważali, że taka metoda jest bardziej efektywna w przypadku Romów niż transporty do obozów. Romowie stawiali bowiem opór i byli gotowi zbiec w każdym dogodnym momencie, znając doskonale teren i posiadając umiejętności niezbędne do przeżycia w trudnych warunkach.
Polska.
Większość polskich Romów zginęła w egzekucjach dokonywanych na terenie Generalnego Gubernatorstwa głównie w latach 1942 – 1943. Pierwsze egzekucje miały jednak miejsce już pod koniec września 1939 r., np. w Skaraszewach koło Gdańska, gdzie na miejscowym cmentarzy żydowskim jednostka Wehrmachtu rozstrzelała cały romski tabor. Możemy mówić o prawie 200 udokumentowanych egzekucjach, dokonywanych głównie przez rozstrzelanie, choć zdarzały się też przypadki podpalania leśnych obozowisk i topienia całych grup – jak w zimie 1943 r. kiedy część spośród wymordowanych 300 osób z obozowiska w Zarębach Kościelnych zapędzono na pokryty cienkim lodem Bug. Wielu polskich Romów padło ofiarą egzekucji dokonywanych na Wołyniu, często przy udziale ukraińskich jednostek policyjnych. Według niektórych szacunków w egzekucjach tych (a także w obozach zagłady) zginęło ok. 15 000 polskich Romów. Według innych ofiar mogło być 35 000, a więc między jedną czwartą a dwiema trzecimi przedwojennej populacji.
ZSRR
Zagłada Romów na terenie byłego ZSRR dokonywała się zasadniczo według jednolitego wzorca, z niewielkimi lokalnymi odmianami. Celem zbrodniczej działalności Einsatzgruppen na terenie ZSRR byli przede wszystkim Żydzi, jednakże w miarę dłuższego przebywania oddziałów SS na danym terenie, również Romowie stawali się celem systematycznej eksterminacji. Instrukcje wydawane na różnych szczeblach nazistowskiego aparatu militarnego nakazywały traktowanie „osiadłych Cyganów” tak samo, jak ludność miejscową, zaś „Cyganów wędrujących” – tak samo jak Żydów. Ponieważ jednak hitlerowcy nie dysponowali odnośnie Romów zamieszkujących ZSRR takim systemem rejestracji i klasyfikacji, jaki funkcjonował w Niemczech, w praktyce wszystko zależało od decyzji konkretnych dowódców. Do największych masowych mordów na Romach dochodziło na Krymie, gdzie w zimie 1941-1942 r. zamordowano ponad 2,5 tysiąca osób, i na Łotwie, gdzie miedzy 1941 r. a 1943 r. wymordowano prawie połowę z liczącej ok. 3 800 osób populacji łotewskich Romów, przede wszystkim tych, którzy prowadzili wędrowny tryb życia, choć kryteria odróżniające ich od Romów osiadłych były dość niejasne i stosowane arbitralnie przez bezpośrednich wykonawców zbrodni.
Możemy mówić o trzech centrach podejmowania decyzji w kwestii zagłady Romów, związanych z poszczególnymi grupami armii niemieckiej. Na terenach okupowanych przez Grupę Armii Północ (tereny Litwy, Łotwy i Estonii, wcielone do ZSRR w 1939 r., a także duże obszary Białorusi oraz północno-zachodniej Rosji) ludność romska żyła w rozproszeniu. Nie było tam w zasadzie „kołchozów cygańskich” zakładanych w okresie przedwojennym przez władze w ramach sowieckiej polityki narodowościowej. Względnie dużą populację romską miał Leningrad, który jednakże nie był okupowany. Wielu Romów padło tam jednak ofiarą głodu, spowodowanego trzyletnią blokadą miasta. Istniejące rozkazy dotyczące postępowania z Romami na terenie Grupy Armii Północ zawierają rozróżnienie na Romów wędrownych i osiadłych. Ci pierwsi mieli być przekazani w ręce najbliższego Einsatzkommando, co w praktyce oznaczało wyrok śmierci. Natomiast Romowie przebywający w swoim miejscu zamieszkania przynajmniej od 2 lat i nie będący podejrzani pod względem politycznym lub kryminalnym, mieli być zostawieni w spokoju. Jednakże ponieważ o tym, kto jest podejrzany decydowały lokalne jednostki policyjne lub militarne, mając pod tym względem całkowitą swobodę, rozróżnienie postępowania z Romami osiadłymi i wędrownymi było w praktyce nieistotne.
Zarówno z dokumentów niemieckich jak i rosyjskich nie da się zrekonstruować spójnego obrazu traktowania Romów we wczesnej fazie okupacji. Obok pojedynczych egzekucji można zauważyć, że Romowie byli obserwowani przez policję bezpieczeństwa i kierowani do pracy przymusowej. Niektórzy z takich skierowanych do pracy Romów byli później rozstrzeliwani.
Przejście do systematycznego ludobójstwa datuje się na omawianym terenie na okres między lutym i marcem 1942 r., zaś w maju i czerwcu tegoż roku ludobójstwo to osiąga swój punkt kulminacyjny. Według danych radzieckich w pierwszej połowie 1942 r. zamordowano na omawianym terytorium większość przebywających tam Romów. Byli oni mordowani ze szczególnym okrucieństwem a egzekucje poprzedzano czasem torturami. Źródła niemieckie z reguły zaniżają liczbę ofiar, pomijają milczeniem okrucieństwo, zamordowanych osiadłych Romów „przekształcają” w wędrownych, a egzekucje kobiet i dzieci opisują jako element „walki z partyzantami”. Źródła sowieckie natomiast interpretują te same wydarzenia jako planowe, metodyczne działania na rzecz całkowitego wymordowania grupy narodowościowej (Romów). Sprawcami mordów na Romach byli nie tylko członkowie Einsatzgruppen, lecz również jednostek militarnych (zwłaszcza tzw. dywizji zabezpieczenia), żandarmerii i policji. Pewną rolę odegrały też rekrutowane z ludności miejscowej oddziały tzw. policji pomocniczej oraz mianowani przez okupanta starostowie i wójtowie, donoszący władzom niemieckim o miejscu pobytu Romów.
W podobny sposób przebiegały prześladowania Romów na terenie działania Grupy Armii Środek. Teren ten charakteryzował się m.in. większą koncentracją Romów, gdyż właśnie tam, głównie w okolicach Smoleńska, znajdowały się „cygańskie kołchozy” – wizytówka stalinowskiej polityki narodowościowej. Systematyczna eksterminacja Romów rozpoczęła się na tym obszarze w początkach 1942 r., a odpowiedzialne były za nią jednostki wchodzące w skład Einsatzgruppe B. Dokonywane przez nie egzekucje poprzedzane były często specyficzną selekcją, mającą na podstawie fizycznych cech ofiar oddzielić Romów od Rosjan, za których Romowie często się podawali. Świadczy to jednoznacznie o rasistowskich motywach dokonywanych zbrodni. Według materiałów rosyjskich Romowie z okolic Smoleńska zostali niemal całkowicie wymordowani. W statystykach ludnościowych, przygotowywanych przez kolaborujące z hitlerowcami organy lokalnej władzy, zarówno Żydzi jak i Romowie ujmowani byli jako jedna kategoria, co dodatkowo potwierdza identyczny de facto sposób postępowania, stosowany przez okupantów wobec jednych i drugich.
Prześladowania Romów na terenach działania Grupy Armii Środek stanowią modelowy wręcz przykład postawy nazistów wobec ludności romskiej w ogóle. Składały się na nią: ideologia rasistowska, brak różnicy w postępowaniu z osiadłymi i wędrownymi Romami, traktowanie Romów w identyczny sposób jak Żydów (łącznie z dokonywaniem wspólnych egzekucji). Co więcej, ze względu na gęstość zaludnienia ludności romskiej, to właśnie ten teren może zostać uznany za centrum nazistowskiego ludobójstwa radzieckich Romów.
Teren działania Grupy Armii Południe podzielić można na obszary wschodniej Ukrainy, gdzie działała Einsatzgruppe C, i Krym – gdzie z kolei aktywna była Einsatzgruppe D. W pierwszym z wymienionych obszarów doszło do największej prawdopodobnie egzekucji Romów w okupowanym ZSRR, w której w sierpniu 1942 r. rozstrzelano – według różnych świadectw – od kilkuset do 2 000 Romów z Czernihowa i okolic. Sposób przeprowadzenia tej egzekucji odsłania mechanizm zagłady Romów, powtarzając jakby w mikroskali i krótkim okresie czasu etapy prowadzące do zagłady Cyganów niemieckich. Romom nakazano zgromadzić się w celu rzekomego przeniesienia ich na nowe miejsce zamieszkania. Tym, którzy nie wykonają rozkazu, zagrożono surowymi karami. Romowie zjeżdżali do Czernihowa z okolicznych miast i wsi. Na miejscu oznajmiono przyjezdnym, że czeka ich przesiedlenie do Serbii. Nakazano zabrać ze sobą pieniądze i biżuterię. Zgromadzonych w mieście Romów osadzono następnie w miejskim więzieniu. Przez kilka dni partiami wywożono ich do lasu i rozstrzeliwano.
Z kolei na Krymie systematyczna eksterminacja Romów rozpoczęła się wcześniej niż w innych omawianych rejonach, bo już w końcu 1941 r. Przebiegała ona równolegle do zagłady Żydów i w podobny do niej sposób – np. z wykorzystaniem (zwłaszcza wobec Romów osiadłych w miastach), tej samej oszukańczej procedury polegającej na wmawianiu wiezionym na śmierć ludziom, że uczestniczą w „akcji przesiedleńczej”. Tego typu metody stosowane przez Einsatzgruppe D były bardzo skuteczne: w kwietniu 1942 r., po drugiej fali masowych egzekucji, dowództwo Einsatzgruppe raportowało, że na Krymie nie ma już, z wyjątkiem niewielkich grupek, Żydów i Romów. Według materiałów z archiwów rosyjskich wiemy jednak, że ocalało nieco ponad 1000 Romów, co stanowiło ok. 30% Romów żyjących na Krymie przed wojną. To, że ocaleli, można wyjaśnić kłopotami niemieckich okupantów, związanymi z identyfikacją Romów, podających się często za Tatarów. Muzułmańscy Romowie byli też chronieni przez samorządy tatarskie i instytucje religijne. Mimo to również na obszarze działania Grupy Armii Południe można bez wątpienia mówić o systematycznym i zamierzonym ludobójstwie Romów, mającym taki sam charakter i przebieg jak eksterminacja ludności żydowskiej.
Serbia, Czarnogóra, Kosowo, Macedonia i Słowenia.
W okupowanej przez Niemców Serbii Romowie zostali poddani rejestracji i oznakowani za pomocą żółtych opasek z wyszytą literą „Z”, noszonych na ramieniu. Mężczyźni od samego początku okupacji bywali aresztowani jako potencjalni robotnicy przymusowi. Często jednak ginęli w masowych egzekucjach zanim jeszcze zostali skierowani do pracy. Podjęto je na szerszą skalę wraz z rozwojem ruchu oporu i działalności partyzanckiej. Żydzi i Romowie stali się wówczas ofiarami tzw. egzekucji odwetowych, w których za każdego zabitego żołnierza niemieckiego zabijano 100 zakładników, rekrutowanych spośród Żydów i Romów osadzonych wcześniej w obozach koncentracyjnych i aresztach. Rodziny aresztowanych mężczyzn były umieszczane w obozach koncentracyjnych, zwłaszcza w obozie Semlin-Sajmište. W obozie tym Romowie byli mordowani w podobny sposób jak ofiary Kulmhof – za pomocą specjalnie przystosowanego samochodu ciężarowego, w którym ofiary dusiły się spalinami. Egzekucje Romów (przez rozstrzelanie) odbywały się także w obozie Crveni Krst, niedaleko miejscowości Niš. Według niektórych danych liczbę romskich ofiar w Serbii można oszacować na ok. 20 000. Wielu Romom udało się jednak uciec i wstąpić w szeregi ruchu oporu, czasami tworząc całkowicie romskie oddziały partyzanckie.
Czarnogóra znalazła się pod okupacją armii włoskiej, która nie prześladowała Romów. Sytuacja zmieniła się gdy jesienią 1943 r. Niemcy przejęli obszary Jugosławii i Albanii okupowane przez Włochów. Wówczas, rozpoczęły się aresztowania i deportacje do obozów w innych częściach Jugosławii, a także w Niemczech. Podobnie przedstawiała się sytuacja w Kosowie, okupowanym przez prohitlerowskie oddziały albańskie pod komendą włoską. Po kapitulacji Włoch tereny te zostały przejęte przez partyzantów, których oddziały zostały zasilone sporą liczbą miejscowych Romów.
Niewiele wiadomo o losie małej społeczności słoweńskich Romów. Niektórzy byli ukrywani przez znajomych chłopów. Ci, którzy zostali schwytani w niemieckiej strefie okupacyjnej, byli wysyłani do obozów w Chorwacji lub Niemczech. W Ljubljanie czasowo przetrzymywano więzionych Romów w obozie zorganizowanym na terenie nieczynnej fabryki. Romowie znajdujący się we włoskiej strefie okupacyjnej, lub którym udało się tam przedostać, byli umieszczani w obozach dla uchodźców, gdzie ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Macedonia znalazła się pod okupacją bułgarską, co dla zamieszkujących ją Romów oznaczało przetrwanie. Bułgaria bowiem nie prowadziła wobec Romów polityki ludobójczej. Jednakże w miarę upływu czasu i nacisków niemieckiej policji politycznej sytuacja Romów stawała się trudniejsza. Niemiecka policja miała jednak trudności z identyfikacją Romów. W trakcie spisów powszechnych Romowie często podawali narodowość turecką lub albańską, co z reguły zabezpieczało ich przed dociekaniami ze strony policji. Na wsi z kolei wielu Romów pracowało na roli i wyznawało islam, nie odróżniając się tym samym od swoich tureckich czy albańskich sąsiadów. Jednakże w niektórych sytuacjach, gdy władze nie miały żadnych wątpliwości, że dana osoba jest Romem, mogła ona zostać skierowana do pracy przymusowej (np. wysłana w tym celu do Bułgarii) lub nawet do obozu – jak to miało miejsce w przypadku znanej rodziny romskich cyrkowców, aresztowanej w 1943 r. w Skopje, która przeszła przez obozy Crveni Krst i Semlin i ostatecznie została deportowana do KL Auschwitz.
Należy tu poruszyć kwestię islamu, gdyż religia ta odegrała istotną rolę w sposobie traktowania jugosłowiańskich Romów, zwłaszcza w Bośni, gdzie było najwięcej muzułmanów. Niemcy hitlerowskie starały się utrzymywać dobre stosunki z przywódcami muzułmańskimi, głównie w celu uzyskania zaplecza politycznego na Bliskim Wschodzie. Ta wielka polityka miała swe lokalne konsekwencje. Wskutek protestów islamskich władz religijnych w Sarajewie, dotyczących prześladowania Romów wyznających islam, władze chorwackie, w których gestii znajdowała się Bośnia, wydały rozporządzenie (jak należy sądzić – pod wpływem Berlina), zgodnie z którym tzw. „biali Cyganie”, a więc Romowie-muzułmanie, mają być traktowani jak Aryjczycy i nie należy wobec nich stosować przepisów odnoszących się do Romów. W praktyce jednak zdarzało się, że muzułmańscy Romowie bywali deportowani, np. do obozu w Jasenovacu, pod pretekstem podejrzeń, że jedynie udają wyznawców islamu.
Francja i inne kraje okupowanej Europ Zachodniej.
Sytuacja Romów we Francji była zróżnicowana ze względu na skomplikowany podział kraju po klęsce militarnej w 1940 r. Na przykład Romowie z wcielonej do Rzeszy Alzacji zostali wydaleni do strefy administrowanej przez rząd Vichy, gdzie zostali internowani na podstawie…francuskiego dekretu z kwietnia 1940 r., traktującego wędrowne grupy romskie jako zagrożenie dla obronności kraju (w związku z tradycyjnym podejrzewaniem Romów o szpiegostwo). Podobnie postępowano z innymi Romami znajdującymi się w tej strefie, choć czyniono to niezbyt gorliwie i internowanie często ograniczało się do wskazania obowiązkowego miejsca pobytu. Natomiast w strefie okupowanej przez Niemcy obowiązywało niemieckie rozporządzenie z 4 października 1940 r., nakazujące osadzenie Romów i osób prowadzących „cygański tryb życia” w obozach internowania, administrowanych przez Francuzów. Obozów tych powstało przynajmniej kilkadziesiąt (mówiąc o najważniejszych). Warunki w nich były bardzo zróżnicowane. Z niektórych Romowie byli sporadycznie wysyłani jako siła robocza do obozów w Niemczech, dotyczyło to jednak niewielkich grupek. Historycy bardzo się różnią w ocenie ilości uwięzionych we Francji Romów: według różnych źródeł miało ich być między 3 a 30 tysięcy.
Po lądowaniu aliantów w Normandii i sukcesywnym wyzwalaniu terytorium Francji, obozy internowania były likwidowane, jednakże nie oznaczało to często wolności dla osadzonych tam Romów. Byli oni często poddawani przesłuchaniom w związku ze swoim trybem życia, a podczas tych przesłuchań nowe władze przygotowywały się do dalszego monitorowania ich losów, zmierzającego do ich osiedlenia. Ostatni romscy internowani opuścili obozy dopiero w 1946 r.
Bardziej tragiczny był los 145 francuskich Romów, którzy w styczniu 1944 r. zostali wysłani do KL Auschwitz. Należeli oni do grup wędrujących na terytorium Belgii i północno-wschodniej Francji, która znalazła się pod władzą Niemieckiego Dowództwa Wojskowego w Belgii. Zatrzymani w wielkiej fali aresztowań w październiku 1943 r., trafili do obozu w Malines (Mechelen), skąd 15 stycznia 1943 r. wyjechali do Birkenau, w transporcie liczącym ogółem 351 Sinti i Romów, z których część pochodziła z Belgii a małą grupkę stanowili w nim Romowie pochodzący z Norwegii. Połowa z nich zmarła na tyfus w ciągu 6 miesięcy po osadzeniu w Zigeunerlager. Jedynie 12 osób z tej grupy przetrwało: była to połowa grupki francuskich Romów, którą dołączono do transportu zdolnych do pracy więźniów, który opuścił obóz 15 kwietnia 1944 r. Reszta została zamordowana w komorach gazowych podczas likwidacji „obozu cygańskiego”. Podobnie przedstawiał się los Romów związanych z terytorium Belgii, przywiezionych do Birkenau tym samym transportem. Był to przypadek wyjątkowy. Oprócz tej grupy oraz pojedynczych jednostek i małych grup kierowanych do obozów pracy i obozów koncentracyjnych w Niemczech (np. z powodu podejrzeń o współpracę z ruchem oporu), francuscy Romowie nie byli deportowani.
Auschwitz-Erlass Himmlera wpłynął w zasadniczy sposób na sytuację Romów w Holandii. 16 maja 1944 r. policja holenderska aresztowała 578 osób uznanych za Romów i przekazała je do obozu w Westerbork. Po kilku dniach nadzorujący akcję Niemcy zwolnili 279 nieromskich nomadów – osób tradycyjnie żyjących w wozach mieszkalnych (tzw. woonwagenbewoners), którzy byli wprawdzie zakwalifikowani jako „jednostki aspołeczne”, ale nie podlegali deportacjom z powodów rasowych. Część pozostałych aresztowanych posiadała paszporty krajów neutralnych bądź sprzymierzonych z Rzeszą. One również zostały zwolnione po interwencjach placówek konsularnych, z wyjątkiem 6 osób z paszportami szwajcarskimi. Aby uniknąć komplikacji dyplomatycznych niemiecka policja nie wspominała o ich przynależności państwowej w dokumentach deportacyjnych. Dlatego też w KL Auschwitz zostali oni odnotowani jako „Cyganie holenderscy”. Transport ok. 250 więźniów z Westerbork przybył do Auschwitz 21 maja 1944 r. Większość z nich zginęła 2 sierpnia podczas likwidacji Zigeunerlager. Z tych, którzy zostali zaklasyfikowani jako zdolni do pracy i wysłani z Auschwitz do obozów w Niemczech, ocalało jedynie 30 osób.
(18) Sytuacja Romów w państwach sprzymierzonych z III Rzeszą.
W bardzo zróżnicowany sposób kształtowała się sytuacja Romów w państwach pozostających w sojuszu z hitlerowskimi Niemcami (oprócz Chorwacji, której przypadek został omówiony wcześniej w związku z zagładą Romów w obozach). We włoskim prawodawstwie Romowie nie pojawiali się początkowo w kontekście rasowym, lecz jako „zagrożenie porządku publicznego”. Dopiero w 1940 r., być może w związku z przystąpieniem Włoch do wojny, zaczynają ukazywać się artykuły przedstawiające rasowe niebezpieczeństwa związane z wchodzeniem Romów w związki mieszane. W tym samym roku podjęte zostają pierwsze praktyczne kroki wymierzone w Romów: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało mianowicie instrukcję nakazującą burmistrzom ich internowanie, a instrukcja ta, choć z różną gorliwością, była generalnie przez burmistrzów wykonywana. Romowie byli aresztowani lub zmuszani do przebywania w określonym miejscu, a wreszcie – transportowani do obozów internowania. Ten ostatni środek był często stosowany wobec Romów z terenów Jugosławii, którzy w większych ilościach zaczęli się pojawiać we Włoszech w związku z okupacją terenów, na których mieszkali.
Obozem, co do którego istnieje najbardziej solidna ewidencja, był obóz w miejscowości Tossicia, istniejący od października 1940 r., w którym Romowie byli więzieni od lata 1942 r. Przez cały czas istnienia tego obozu przebywało w nim w bardzo ciężkich warunkach sanitarnych nieco ponad 100 Romów. Mniejsze grupy Romów przebywały w większości włoskich obozów koncentracyjnych aż do września 1943 r., gdy w rezultacie podpisanego z Aliantami zawieszenia broni obozy w południowych Włoszech zostały zamknięte, a uwięzieni w nich ludzie uwolnieni. Pewna ilość wypuszczonych na wolność Romów wstąpiła do oddziałów partyzanckich. Jednakże gdy na wyzwolonym południu Włoch obozy były zamykane, na północy, kontrolowanej przez armię niemiecką, otwierano nowe, z których często deportowano Romów do obozów koncentracyjnych w Niemczech.
Ogólnie można powiedzieć, że polityka włoskich faszystów wobec Romów dzieliła się na dwa okresy: do 1940 r. i lata 1940-1943. W pierwszym okresie aresztowano i wydalano z kraju głównie Romów pochodzących zza granicy (głównie jugosłowiańskich), choć czasami cierpieli z powodu istniejących regulacji również Romowie włoscy. W drugim okresie wydalanie z kraju zastąpiono internowaniem, które dotykało wszystkich Romów, tak włoskich jak i zagranicznych. Na temat ośrodków internowania nie ma jednak wystarczająco dużo danych: niektóre świadectwa mówią o okrutnym traktowaniu, inne podkreślają, że warunki były w miarę akceptowalne.
W Rumunii w 1942 r. żyło co najmniej 200 000 Romów (przy czym statystyki nie ujmowały Romów prowadzących nomadyczny tryb życia, stanowiących jednak zdecydowaną mniejszość całej romskiej populacji Rumunii). Główny Instytut Statystyki, który zebrał te dane, ostrzegał w rasistowskim duchu, że ponieważ uprawiane przez Romów rzemiosła są niezbędne rumuńskim chłopom, następuje zbliżenie Romów i etnicznych Rumunów, co jest zjawiskiem niepożądanym, gdyż osłabia niechęć do tej „obcej społeczności” i prowadzi do „mieszania się populacji”. Można przypuszczać, że raporty tego typu były jedną z przyczyn podjęcia przez proniemiecki rząd marszałka Antonescu decyzji o deportacji Romów, choć sam Antonescu podczas swego procesu po wojnie odwoływał się jedynie do potrzeby „oczyszczenia” rumuńskich miast z „elementu kryminalnego”, wśród którego przeważali jego zdaniem Romowie.
Wojenna geopolityka spowodowała, że przed rządem Antonescu pojawiła się możliwość deportacji Romów na położone między Dniestrem a południowym Bugiem tereny Naddniestrza, otrzymane przez Rumunię od Hitlera w 1941 r. jako rekompensata za utraconą na rzecz Węgier Transylwanię. Tereny te nigdy nie należały do Rumunii i Antonescu nie miał zamiaru zajęcia ich na stałe. Tym samym deportacja Romów do Naddniestrza oznaczała dla Antonescu pozbycie się ich z Rumunii. Jednocześnie rząd rumuński musiał rozwiązać problem ok. półmilionowej rzeszy rumuńskich uchodźców z Transylwanii, Dobrudży, Bukowiny i Besarabii. W tym celu powstał tzw. „Urząd do spraw Rumunizacji”, który m.in. kierował akcją przejmowania własności żydowskiej i przygotowywał deportacje, tak Żydów jak i Romów, celem – jak można domniemywać – „zwolnienia miejsca” dla etnicznie rumuńskich przesiedleńców.
Podstawą deportacji był dekret z 21 sierpnia 1942 r. Jeśli idzie o Romów, dekret przewidywał, że osoby „nie stosujące się do zasad moralnych”, co w praktyce oznaczało osoby nieposiadające źródeł utrzymania, stałego miejsca zamieszkania i wchodzące w konflikt z prawem, zostaną deportowane do Naddniestrza jako robotnicy przymusowi, zatrudnieni przy budowie mostów, dróg i budynków. Romowie, którzy w ciągu 10 lat przed wejściem w życie dekretu, prowadzili „moralnie akceptowalne” życie, mieli zostać zwolnieni z deportacji (czego w praktyce nie zawsze przestrzegano), a zdolni do służby wojskowej mężczyźni – wcieleni do armii.
Jako pierwsi mieli być deportowani Romowie prowadzący nomadyczny tryb życia, którzy już od 1940 r. spotykali się z różnymi ograniczeniami i zwiększoną kontrolą. Do końca sierpnia 1942 r. 13 000 wędrownych Romów zostało zmuszonych do przybycia na tereny zadniestrzańskie. Często były to rodziny żołnierzy walczących na froncie, co prowadziło do niepokojów w armii.
Jednocześnie czyniono przygotowania do deportacji osiadłych Romów. Według specjalnie w tym celu przeprowadzonego spisu nieco ponad 31 000 Romów zostało określonych jako spełniających kryteria deportacyjne. We wrześniu 1942 r. 13 176 Romów przetransportowano koleją do Naddniestrza. Następna grupa, licząca ok. 18 000 Romów, miała zostać deportowana wiosną 1943 r. Nie doszło jednak do tego z powodu zmiany sytuacji na froncie, a także z powodu sytuacji, w jakiej znaleźli się deportowani z pierwszych transportów. Naddniestrze nie było bowiem przygotowane na przyjęcie deportowanych a cała operacja była przeprowadzana chaotycznie. Miejsca osiedlenia nie były właściwie przygotowane, brakowało opału i żywności, co w warunkach zimowych prowadziło do katastrofalnych następstw. W rezultacie blisko 20 tys. osób zmarło wskutek nieludzkiego traktowania, głodu, chorób i wyniszczającej pracy. Istnieją też świadectwa masowych egzekucji dokonywanych na terenie Naddniestrza, tak przez policję rumuńską, jak i oddziały SS. Według sporządzanych po zakończeniu wojny list, ok. 6 000 deportowanych Romów powróciło do Rumunii.
Trudno wyrokować w kwestii motywacji stojącej za deportacjami rumuńskich Romów. Istnieją interpretacje odrzucające istnienie ludobójczej intencji i rasowych motywów decyzji władz rumuńskich. Niektórzy historycy twierdzą jednak, że wprawdzie deportacje Romów odbywały się na mniejszą skalę niż deportacje Żydów, to jednak ich zagłada odbywała się według tych samych mechanizmów, co Holokaust Żydów, a gdyby rumuńscy faszyści mieli po temu sposobność, niewątpliwie staraliby się wymordować Romów zgodnie z zasadami swej rasistowskiej utopii.
Bułgarscy Romowie, podobnie jak bułgarscy Żydzi, uniknęli zagłady. Nie znaczy to jednak, że nie dotyczyły ich dyskryminacyjne regulacje prawne wydane przez współpracujący z III Rzeszą rząd bułgarski. Wprawdzie Romowie nie byli wspomniani w przyjętej w 1940 r. Ustawie o Ochronie Narodu (będącej bułgarskim odpowiednikiem Ustaw Norymberskich), to jednak jej przepisy były następnie rozciągane na Romów za pomocą rozporządzeń niższego szczebla. Dotyczyło to na przykład zakazu małżeństw i stosunków seksualnych między Romami a etnicznymi Bułgarami, choć brak jest informacji odnośnie stopnia, w jakim zakaz ten był przestrzegany.
Istotą polityki władz bułgarskich wobec Romów było przymusowe zatrudnianie ich przy różnego rodzaju pracach publicznych, a także zmuszanie tych, którzy jeszcze prowadzili nomadyczny tryb życia, do osiedlenia. Romowie byli więc z jednej strony przymusowo przemieszczani w rejony, gdzie umieszczano ich czasami w obozach i wykorzystywano do prac rolniczych, na kolei i przy budowie dróg, z drugiej zaś – ograniczano im swobodę poruszania się, np. pod pretekstem szerzenia przez nich chorób zakaźnych. Romowie, których nie przesiedlono ze stolicy, nie mieli wstępu do centrum miasta; nie wolno im też było korzystać z tramwajów.
Trzeba jednak zaznaczyć, że wielu Romom udało się uniknąć przymusowego zatrudnienia. Dotyczyło to zwłaszcza grup wędrownych, półwędrownych i osiadłych na wsi, które albo miały dobrze rozwiniętą tradycję unikania podejmowanych przeciwko nim działań za pomocą przekupywania urzędników, albo też wynajmowały się do pracy sezonowej, co było na tyle ważne dla lokalnych społeczności, że w rozmaity sposób chroniły one „swoich” Romów przed deportacjami do pracy w innych rejonach kraju. Praca przymusowa stałą się więc głównie udziałem Romów zamieszkałych w miastach.
Inaczej – i gorzej dla Romów – przedstawiała się sytuacja na terenach zaanektowanych przez Bułgarię (Macedonia i Tracja). Według świadectw ocalałych, pewna ilość Romów została w marcu 1943 r. deportowana z tych terenów do obozów zagłady, razem z ok. 12 000 Żydów. Umowa z delegatem Niemiec, na mocy której dokonano tych deportacji, przewidywała również deportację pewnej liczby Żydów z terenów właściwej Bułgarii (tak aby ogólna liczba deportowanych wyniosła 20 000). Z różnych względów nie doszło jednak tego, dzięki czemu, jak można domniemywać, uratowała się również pewna liczba Romów. Niektórzy badacze twierdzą jednak, że rząd bułgarski poważnie rozważał możliwość deportowania bułgarskich Romów (razem z Żydami) do nazistowskich obozów koncentracyjnych, gdzie mieli zostać wymordowani. Rozważania te nie przybrały jednak postaci konkretnych planów.
W sprzymierzonym z Niemcami Państwie Słowackim sytuację Romów normowało prawo o obywatelstwie z września 1939 r. Zgodnie z nim obywatelstwo słowackie przysługiwało tym Romom, którzy byli osiedleni, mieli stałą pracę, prowadzili moralny tryb życia i swoim zachowaniem okazywali, ze są godni zaufania. Prawo o obywatelstwie wprowadzało zatem podział społeczności romskiej i faworyzowało Romów osiadłych i zasymilowanych. Jednakże nawet Romowie zaakceptowani jako obywatele nie mogli być powoływani do wojska (choć podobno zdarzały się w tym względzie wyjątki): na mocy prawa o poborze ze stycznia 1940 r. byli oni kierowani do specjalnych brygad pracowniczych, zatrudnianych przy budowie dróg i linii kolejowych.
Brygady te były umieszczane w obozach pracy, w których panowały bardzo trudne warunki życiowe. Gdy niektóre z tych obozów były likwidowane, Romowie w nich uwięzieni byli przenoszeni do obozów o charakterze koncentracyjnym, jak np. w Dubnicy nad Wagiem (przekształconego z obozu pracy w obóz internowania dla Romów w listopadzie 1944), który stopniowo stawał się miejscem, do którego wysyłano wszystkich Romów wchodzących w jakikolwiek konflikt z prawem (czyli np. posiadających psy lub nie mieszkających w miejscach oficjalnego zameldowania). W obozie tym Romowie umierali z powodu epidemii tyfusu, a także ginęli w egzekucjach. Obóz w Dubnicy został ostatecznie zlikwidowany 8 kwietnia 1945.
W 1944 r., po wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego, niektóre z dotychczasowych obozów pracy przekształcono w obozy koncentracyjne, w których wielu Romów zmarło z powodu chorób lub zostało rozstrzelanych. Po upadku powstania doszło do egzekucji Romów, którzy byli podejrzani o to, że w nim uczestniczyli. W egzekucjach tych brały udział jednostki SS, SD, policji niemieckiej i słowackiej. Innych słowackich Romów przetransportowano w początku 1945 r. obozów koncentracyjnych w Niemczech. Koniec wojny sprawił jednak, że liczba romskich ofiar była ograniczona. Tym samym w przypadku słowackich Romów nie można mówić o ludobójstwie na wielką skalę, choć według szacunków życie straciło ok. 1000 spośród nich.
Sytuacja Romów na Węgrzech zmieniała się w zależności od aktualnej konstelacji interesów i sytuacji wojennej. Romowie początkowo nie znajdowali się w centrum uwagi współpracującego z Niemcami rządu Horthy’ego, jednakże długa tradycja antycygańskich prześladowań i traktowania Romów jako ludzi drugiej kategorii została wówczas zintensyfikowana i uprawomocniona regulacjami prawnymi czasu wojny, a w publikowanych wówczas pracach węgierskich naukowców i wystąpieniach polityków pojawiają się elementy rasistowskie i postulaty „likwidacji problemu cygańskiego” według wzorów niemieckich, np. poprzez sterylizację czy całkowite wykluczenie społeczne.
Jednocześnie jednak, wraz z przystąpieniem Węgier do wojny, węgierscy Romowie podlegali mobilizacji i dość masowo służyli w regularnych jednostkach, przede wszystkim na froncie wschodnim. Prowadziło to często do takich samych sytuacji jak w Rumunii, gdy Romowie walczyli na froncie a ich rodziny były w tym czasie aresztowane i deportowane na mocy antyromskich regulacji. Z biegiem czasu zaczęto jednak wcielać Romów nie do regularnych oddziałów, lecz do tzw. brygad pracy przymusowej, istniejących w strukturach armii, w których Romowie poddani byli dyscyplinie wojskowej i wykorzystywani do pracy przy budowie umocnień. Wielu z nich dostało się potem do niewoli sowieckiej.
W październiku 1944 r., gdy do władzy doszli (z pomocą niemieckich wojsk okupacyjnych) węgierscy faszyści, tzw. Strzałokrzyżowcy, rozpoczęły się zorganizowane prześladowania Romów. Celem była koncentracja Romów w określonych miejscach, czasami określanych jako „cygańskie getta”, często mających charakter obozów przejściowych, z których Romowie byli następnie transportowani do obozów pracy lub obozów koncentracyjnych. Jeden z najbardziej znanych obozów przejściowych mieścił się w twierdzy Csillag i na zamku Monostori w mieście Komárom na granicy węgiersko-słowackiej. Tysiące Romów przebywało tam między listopadem 1944 a kwietniem 1945 r. w fatalnych warunkach higienicznych, cierpiąc i umierając z powodu zimna, chorób i okrucieństwa strażników, w większości Węgrów, ale też i Niemców. Szacuje się, że w obozie tym zmarło od 700 do 1000 osób, w większości dzieci i starców. W Komárom dokonywano selekcji, w wyniku których część osadzonych w twierdzy Romów została deportowana do obozów koncentracyjnych, głównie Mauthausen i Dachau gdzie zarejestrowano 1 126 węgierskich Romów. W Dachau i Ravensbrück, dokąd wysłano część deportowanych, Romowie (zwłaszcza kobiety) byli poddawani sterylizacji i eksperymentom medycznym.
Pod koniec wojny wielu Romów zginęło podczas transportów ewakuacyjnych i w egzekucjach. Nawet w obliczu zbliżających się oddziałów Armii Czerwonej rząd Strzałokrzyżowców kontynuował politykę „oczyszczania” Węgier z „obcych rasowo” Romów, tworząc w lutym 1945 kolejny obóz internowania (w miejscowości Nagykanizsa), którego więźniowie w obliczu nadciągającego frontu zostali przetransportowani do obozów w Chorwacji i Niemczech. Całkowita liczba romskich ofiar prześladowań na Węgrzech jest trudna do ustalenia a szacunki wahają się między tysiącem a 50 tysiącami ofiar śmiertelnych. Należy dodać, że Romowie węgierscy ginęli również w innych krajach, w których tradycyjnie przebywali, lub byli z nich deportowani do obozów zagłady. Dotyczy to zwłaszcza Austrii, gdzie zginęło 90% węgierskich Romów z Burgenlandu, Państwa Słowackiego i Jugosławii.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie - Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego