Relacja spisana dla Centrum Dokumentacji Niemieckich Sinti i Romów.
Urodziłem się w 1922 r. jako
dziewiąte dziecko Ottona i Klary Wirbel z.d. Krause w Fried¬land/Prusy
Zach. Miałem sześcioro rodzeństwa. W 1942 r. stanowiliśmy dużą, liczącą
39 osób rodzinę.
W 1928 r. zacząłem uczęszczać do szkoły w Elblągu
(Elbing). Nie powiem, żebyśmy jako dzieci cygańskie odczuli w tym
okresie jakąkolwiek dyskryminację. Ojciec był muzykiem, ponadto zajmował
się budową instrumentów muzycznych; jak na owe czasy żyliśmy względnie
dobrze. Tak było do 1933/1934 r.
W 1918 r., rodzice mieszkali przez
trzy lata w Gdańsku, ojciec nauczał niejakiego pana Neu¬manna budowy
skrzypiec. Był on później, w latach 1936/1937, moim nauczycielem w
Olsztynie (Allenstein). Odziedziczyłem talent po ojcu, jednakże wskutek
rozporządzenia zabraniającego dzie¬ciom cygańskim uczęszczania do szkół
niemieckich, zmuszony byłem przerwać po 14 miesiącach naukę. Jako
niewykwalifikowany podjąłem pracę w fabryce maszyn. Pracować musiał
każdy Cy¬gan. Jako dzieciom przykazywano nam również, abyśmy schodzili z
chodnika i ustępowali miejsca nadchodzącym z przeciwnej strony
esesmanom.
W czerwcu 1938 r. aresztowano moich dwóch najstarszych
braci. Fala aresztowań objęła Prusy Wschodnie i Zachodnie, Pomorze,
Meklenburgię, Brandenburgię aż po Berlin. Aresztowani na trerenie
Niemiec południowych Cyganie byli deportowani do KL Dachau. Wszystkich
pozostałych Cyganów wysyłano do KL Sachsenhausen/Oranienburg.
Najstarszego brata zwolniono po trzymiesięcznym pobycie w obozie z KL
Sachsenhausen, młodszego jednak nie, ponieważ w tym czasie został
dwukrotnie ukarany: raz za picie wody, innym razem za palenie papierosów
podczas pracy. W ten sposób spędził on łącznie 7 lat w obozach
koncentracyjnych. W 1940 r. został przeniesiony wraz z grupą 30 Cyganów i
170 nie-Cyganów do Mauthausen w Austrii, gdzie musiał pracować przy
budowie osławionego obozu koncentracyjnego. Tymczasem jego 21-letni syn
został powołany do Wehrmachtu i wysłany na front wschodni.
Na
przełomie 1939/1940 r. wydano rozporządzenie mówiące o tym, że nam
Cyganom nie wolno opuszczać miast i gmin, w których mieszkaliśmy. Jeżeli
ktoś oddalił się chociażby na kilometr, bez dyskusji wysyłany był do
najbliższego obozu koncentracyjnego. W wyniku tego zarządzenia wiele
kobiet zostało ujętych przez policję i Gestapo i osadzonych w obozie
koncentracyjnym Ravensbriick k. Schwerina. Przyłapywano je w trakcie
handlu okrężnego, który zmuszone były prowadzić aby przeżyć, zwłaszcza
wtedy, gdy mąż był już w obozie koncentracyjnym.
W styczniu 1941 r.
zmarł mój ojciec. Dzięki temu wiele zostało mu oszczędzone. W styczniu
1942 r., wcześnie rano, przy mrozie poniżej 20 stopni, Gestapo
wyciągnęło nas z łóżek. W Olsztynie mieszkało w tym czasie dziewięć może
dziesięć rodzin cygańskich. Wszyscy zostaliśmy załadowani do 8 wagonów
bydlęcych i pociąg ruszył w kierunku Polski. Około godziny trzeciej po
południu przybyliśmy do Białegostoku. Drzwi wagonów odsunięto, wyrzucano
nas z wagonów, krzycząc przy tym i bijąc. Wielu nie mogło nawet zabrać
ze sobą swoich bagaży. Dopiero gdy strażnicy służby bezpieczeństwa
opróżnili bagaże z przedmiotów wartościowych, oddano je właścicielom.
Przez cały ten czas musieliśmy czekać, stojąc w śniegu po kolana.
Budynek przed którym stanęliśmy po półgodzinnym marszu, nie przypominał w
niczym gospodarstw, które, jak obiecywało nam Ge¬stapo, gdy czekaliśmy
na dworcu towarowym w Olsztynie, mieliśmy otrzymać na zagospodarowanie w
Polsce. Było to jedno z największych więzień w Polsce. Biciem i
kopniakami oddzielono kobiety od mężczyzn i upchano po 4-5 osób do jedno
- lub dwuosobowych cel. Codziennie przybywały nowe transporty,
więzienie było zatłoczone aż po brzegi. Na małym dziedzińcu każdego dnia
rozstrzeliwano Polaków i Żydów. Po upływie ośmiu miesięcy z grupy ponad
3000 Cyganów ponad polowa zmarła z głodu. Tych, którzy pozostali przy
życiu przeniesiono następnie do tętniącego życiem getta w Brześciu
Litewskim (Brest-Litowsk). 16.4.1944 r. Cyganie z getta w Brześciu
Litewskim zostali deportowani do KL Auschwitz.
Po trzech miesiącach udało mi się uciec z
getta w Brześciu Litewskim do Niemiec, miesiąc później uczyniła to moja
matka. Przez rok ukrywaliśmy się u wędrownych artystów, których
poznaliśmy wcześniej. W marcu ponownie nas aresztowano, rozdzielono i
zamknięto w więzieniu w Pile (Schneidemühl). Stąd przewieziono mnie do
Elbląga, a następnie do obozu koncentracyjnego Stutthof k. Gdańska. Nie
wiedziałem jednak, że wszyscy Cyganie z obszaru "Wielkiej Rzeszy"
zo¬stali wysłani do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Nie wiedziałem
również, że moja matka została przeniesiona w październiku 1943 r. do
Auschwitz-Birkenau. W styczniu 1944 r. zostałem wysłany transportem z KL
Stutthof do KL Auschwitz-Birkenau. 27.2.1944 r. stałem się więźniem
Zigeu¬nerlager. Tu spotkałem matką, szwagra i dziewięcioro jego dzieci,
siostra zmarła już we wrześniu 1943 r. W ostatnich dniach lipca, tuż
przed likwidacją Zigeunerlagerw Auschwitz-Birkenau, wyselekcjonowano
zdolnych do pracy i byłych żołnierzy Wehrmachtu. Ci ostatni mogli zabrać
ze sobą żony i dzieci. Mnie zaliczono do grupy zdolnych do pracy.
2.8.1944 r. załadowano 1400 Cyganów: mężczyzn, kobiety i dzieci do
stojącego na rampie w Birkenau pociągu towarowego. Esesmani zasto¬sowali
podstęp: pozostający w Zigeunerlager Cyganie w liczbie 2897 mieli
przekonać się, że jeszcze żyjemy. Esesmani powiedzieli im: Możecie
teraz zobaczyć waszych krewnych, którzy jadą do Hindenburga, aby
zbudować dla was nowy obóz z lepszymi barakami i urządzeniami
sanitarnymi. O godzinie czwartej transport nasz opuścił Birkenau. O
siódmej, a więc trzy godziny później, mimo stawianego oporu, Cyganie ci
zostali załadowani na samochody ciężarowe i przy użyciu miotaczy ¬ognia
zapędzeni do komór gazowych.W ten sposób w ciągu kilku godzin
zlikwidowano Zigeunerlager.
Transport, z którym opuściliśmy
Auschwitz-Birkenau podzielono w następujący sposób: ko¬biety i dzieci do
Ravensbrück, zdolni do pracy do Buchenwaldu, a byli żołnierze
Wehrmachtu do Sachsenhausen. (…) Spośród 39 członków mojej rodziny
przeżyłem tylko ja i kilkoro dzieci mojej zmarłej we wrześniu 1943 r.
siostry. Druga siostra, dwie szwagierki z dziećmi, a także moja matka
poniosły śmierć w komorach gazowych w Birkenau.
Centrum Dokumentacji Niemieckich Sinti i Romów w Heidelbergu.